literature

Marzenie ksiecia

Deviation Actions

TGPL's avatar
By
Published:
3K Views

Literature Text

Królowa Adria szykowała się powoli do snu. Odprawiła już swoje dwórki. Chociaż to ich obowiązkiem było przygotowywać swoją panią, przebierać ją itd., Adria zawsze wolała to robić sama. Jej służące przywykły już do tego, traktując to jako jedno z dziwactw swojej pani. Adria nie zawsze była władczynią i nigdy do końca nie przywykła do tego, aby ktoś inny miał ją przebierać.

Pukanie do drzwi komnaty zaskoczyło ją. Jeśli o tej porze ktoś ośmielił się to robić, to musiał mieć naprawdę pilny powód. Straże nie przepuściłyby też byle kogo. Adria, zadowolona że jeszcze się nie przebrała, podeszła do drzwi i otworzyła je. Ku swojemu zaskoczeniu, ujrzała w nich księcia Edryka, swojego pasierba.

Edryk, szesnastoletni, filigranowej urody młodzieniec o długich, jasnych i kręconych lokach, nigdy nie ukrywał, że nie przepada za swoją macochą, którą jego ojciec poślubił dwa lata temu, po tym jak jego małżonka zmarła na zarazę. Sam fakt, że ponad piędziesięcioletni monarcha wziął za żonę  dwudziestoletnią kobietę, nie budził może wielkiej sensacji, zwłaszcza, że uroda Adrii była zniewalająca. Jej długie, ciemne włosy, zielone oczy, pełen biust, długie nogi i kształtna sylwetka olśniewały każdego – i pewnie dlatego nikt nie kłopotał się, aby sprawdzać dokładnie, czy jej pochodzenie było dość arystokratyczne, zwłaszcza że podobno wywodziła się z zamorskiej szlachty. Ale, pamiętając o zasadach etykiety, wychowywany na dworze od dziecka, książę nie okazywał tego jakoś ostentacyjnie, po prostu trzymał się od niej najdalej jak się da, nie odzywał się, chyba że wymagały tego obowiązki. Dość, by wywołać pogłoski, nie dość, aby Adrii to przeszkadzało. Po prostu przywykła do tego. Toteż i ta wizyta księcia zaskoczyła ją.

- Co cię sprowadza o tak później porze? - spytała, wciąż stojąc w drzwiach.
- Musimy porozmawiać... Doroto. - powiedział książę, zaś Adrię zmroziło imię, które wypowiedział. To było jej imię. Jej dawne imię, o którym miała nadzieję zapomnieć. Cofnęła się o dwa kroki, co wystarczyło, aby Edryk wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Adria patrzyła na niego, starając się ukryć zmieszanie. Ale wiedziała, że jest już za późno, aby udawać, że to jakaś pomyłka.

- Dużo czasu zajęło mi odkrycie, kim naprawdę jesteś – Edryk mówił spokojnie, bez śladu triumfu czy złości w głosie. - Od początku coś mi w tobie nie pasowało. Poświęciłem sporo czasu i pieniędzy na odkrycie. Nie mogłem posługiwać się w tym celu sługami, sam odwiedziłem kilka miejsc, których inaczej nigdy bym nie zobaczył. Byłem w Rinne, tym zrujnowanym mieście, gdzie mieszają wyrzutki i degeneraci. Byłem w Aquito, starej wiosce na południowych bagnach. Byłem w Lastdrofie, gnieździe alchemików i magów. Odbyłem wiele rozmów, by ostatecznie ustalić, że kobieta, którą poślubił mój ojciec, jest zwykłą czarownicą, która dzięki magii dostała się w łaski możnego rodu i zdołała dotrzeć tak daleko. Córka świniopasa z bagien została królową, czy to nie paradne?  

- Skoro już wiesz, to na co czekasz? - spytała Adria. - Powiadomiłeś już ojca? Straż czeka za drzwiami? Po co ta gra?

- Spokojnie, na razie wiem o tym tylko ja... i jeszcze jedna osoba, w każdym razie może ona o tym się dowiedzieć. Zanim tu przyszedłem, zostawiłem pewnemu człowiekowi list, w którym wszystko opisuję i jeśli nie wrócę, ma go dostarczyć królowi. To takie... zabezpieczenie, w końcu nigdy nie można być niczego pewnym, kiedy ma się do czynienia z czarownicą, prawda?

- Skoro tak, to rozumiem, że czegoś chcesz – Adria poczuła, że jej serce powoli zaczyna bić normalniej. Czyli jednak nie była skazana...

- W rzeczy samej, wiedźmo. Po tym, jak nasz sąsiad, król Owen zniszczył Lastdrof i wybił wszystkich mieszkających tam czarodziejów, ich głowami ozdobił mury zaś czarownice usmażył na stosach, jesteś zapewne ostatnią z nich, prawda? Widzisz, tak się składa, że przydałaby się pomoc kogoś, kto zna się na magii. Ty pomożesz mi, ja zachowam dla siebie twoją tajemnicę. Bo mimo wszystko, nie jestem miłośnikiem tortur, a oboje doskonale wiemy, co by z tobą zrobiono, gdyby wydało się, kim jesteś.  

Adria w milczeniu skinęła głową. Miał całkowitą rację. Stos byłby najbardziej litościwym rozwiązaniem. Za to, na co się poważyła, zapewne zafundowano by jej długie i powolne umieranie, zaś wszystko na oczach rządnej krwi gawiedzi.

- Czego chcesz?

- Widzisz, jakiś czas temu ojciec wziął się za szukanie małżonki dla mnie i wygląda na to, że Owen się zgodził na ślub z jego córką. To naturalne, poniekąd, nie ma on synów, a nasz ślub połączy soba królestwa unią. Ale problem w tym, że mnie to nie pasuje. Od dziecka czułem, że nie do końca dobrze mi jest we własnym ciele. Starannie to ukrywałem, ale po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że gdzieś nastąpiła pomyłka. Biłem się z tym, starałem coś zrobić, ale wszystko na próżno. Chciałbym być kobietą, czuję że tak byłoby właściwie. Posiadasz moc, aby to uczynić, prawda? Możesz sprawić, że stanę się kobietą?

- Hmmm... - Adria potrzebowała chwili, aby po raz kolejny tego wieczora otrząsnąć się z zaskoczenia, jakie zafundował jej Edryk. - Tak, to jest wykonalne – odrzekła - Czy jesteś pewien, że tego chcesz? Bo o ile taki proces da się przeprowadzić łatwo i szybko, to odwrócić go nie sposób.

- Tak! - Edryk odparł z determinacją w głosie.

- Zatem zgoda. Mogę to zrobić choćby dziś. Ale co wówczas zrobisz...

- To już moja sprawa. Przyjdę za dwa dni, o  tej porze. I radzę ci, nie próbuj żadnych sztuczek, bo mój zaufany człowiek...

- Oboje mamy w tym swój interes, nieprawdaż? - Adria wzruszyła ramionami. - Jeśli chcesz, abym zrobiła to, co mam zrobić, musisz mi zaufać.

Gdy po dwóch dniach Edryk przyszedł wieczorem do jej komnaty, miał ze sobą sporą torbę. Adria nie pytała o to, kazała mu natomiast usiąść wygodnie na krześle. Wciąż był nerwowy, czuć było, jak jego ciało drży. Pewną ręką nakreśliła na jego czole magiczny symbol przedstawiający dwa złączone w połowie koła. Wypowiedziała słowa zaklęcia, następnie dotknęła symbolu palcami, czując energię, która przez nie płynie. Pierwszy raz w życiu używała tego zaklęcia, a ponadto pierwszy raz od kilku lat rzucała jakiekolwiek. Wiedziała, że gdyby ktoś to odkrył, jej los byłby nie do pozazdroszczenia.

Edryka na chwilę zaćmiło, jakby gęsta mgła opadła mu na oczy. Widział tylko rozmazane kształty, a jego uszy wypełnił szum. Mrowienie przebiegało falami przez jego skórę. Nagle wszystko spowiła ciemność i odrętwienie, by po trudnym do określenia czasie wrócić do normy. Wciąż czuł się lekko skołowany. Uniósł dłoń, by pomasować głowę i wtedy jego oczy zauważyły długie paznokcie na smukłych palcach. Spojrzał niżej, by dostrzec dwójkę krągłych piersi. Musiał ich dotknąć, by upewnić się, że to nie żart. Nie, były prawdziwe, a dotyk wysłał dziwne, przyjemne wrażenie, przebiegające przez całe jego ciało. Czuł opadające na plecy i ramiona długie włosy. Niepewność ustąpiła euforii. Tak, udało się. Chociaż do końca nie ufał Adrii, teraz czuł, że zrobił dobrze, iż się na to poważył.

Rozejrzał się... i w tym momencie na chwilę zaniemówił. Coś się nie zgadzało. Patrzył w lustro i widział w nim swoje dawne ciało. Ale czemu ono stało, skoro on siedział? Nie, to nie było lustro. To był on?

- Co się... - powiedział i urwał, słysząc dobiegający z jego ust głos. Ten głos niewątpliwie nie należał do niego. Był kobiecy, wysoki, ale i niepokojąco znajomy. Nie mógł się pomylić. To był głos Adrii! To, co wcześniej wziął za odbicie w lustrze, teraz poruszyło się, podchodząc do skonfundowanego Edryka.

- Mam nadzieję, że jesteś zadowolony, książę. Wszystko poszło idealnie, co mnie cieszy, bo dawno nie rzucałam żadnego czaru. A nie, rzucałem. Muszę się przyzwyczaić do tej formy. To pewnie trochę mi zajmie, ale ty też będziesz musiał nauczyć się mówić o sobie „zrobiłam” i tak dalej.

- Ale jak, co się... - Edryk wstał i podbiegł do osoby, która wyglądała jak on, mówiła jak on, ale nie była przecież nim. Czy to możliwe, że to była... Adria w jego dawnym ciele?

- Spełniłem twoje życzenie, czyż nie? Chciałeś ciała kobiety, oto i ono. Nikt nie zaprzeczy, że piękne i powabne. Twojemu koniuszemu na pewno się spodoba. Tak, podczas wymiany ciał poznałem też twoje wspomnienia i wiem już, komu dałeś ów list. To ten koniuszy, z którym po przemianie planowałeś ucieczkę. Gdy tu dochodziłaś do siebie, poszedłem do niego i odebrałam, a niech to, odebrałem list. W końcu to uczciwe, zrobiłem co chciałeś, oj, chciałaś, więc...

- Chciałem, abyś mnie zmieniła w kobietę... - Edryk w ostatniej chwili powstrzymał się, aby nie krzyczeć.

- I to uczyniłam. Rozumiem, że nie masz pojęcia o magii, książę, więc wyjaśnię. Magia to nauka, która wymaga zachowania równowagi. Nie można ot tak zamienić kamienia w złoto, a mężczyzny w kobietę bez żadnych konsekwencji. Wszystko wymaga wymiany. Tak więc mogłem odebrać ciało jakiejś innej kobiecie, ale wtedy ona poznałaby twoje sekrety. Zatem, by wszystko pozostało między nami...

- Ale to nie tak miało być!

- Mój książę, twój koniuszy wciąż czeka na dole z przygotowanym koniem. Masz tu ten strój podróżny, który przyniosłaś, przebierz go i możecie uciekać. Och tak, ojciec się wścieknie, gdy dowie się, że jego małżonka uciekła z kochankiem z plebsu. Jeśli się jednak pospieszysz...

- Ale ja nie mogę tak...

- Alternatywą jest zajęcie mojego miejsca i pozostanie na pozycji małżonki twojego ojca. A zapewniam, choć jest już w sile wieku, to wciąż ma swoje potrzeby...

Edryk nie czekał aż Adria, posiadająca teraz jego ciało, dokończy tę kwestie, zrzucił pospiesznie z siebie suknię Adrii i czym prędzej przebrał podróżny strój kobiecy, który ze sobą przyniósł. Pospiesznie wybiegł z komnaty Adrii. Ta zaś, w ciele księcia, udała się do jego komnat, by z okna obserwować, jak dwa wierzchowce pospiesznie opuszczają nocą pałac. Uśmiechnęła się do siebie. Teraz pozostawało czekać na dzień ślubu z księżniczką z sąsiedniego królestwa, tego samego, którego władca spalił Lastdorf. Ale najpierw musiała się przygotować, bo wiedziała, że następnego dnia trzeba będzie odpowiednio wiarygodnie odegrać przed ojcem rolę zatroskanego syna, pocieszającego rodzica po tym, jak obmierzła, niewierna macocha uciekła z koniuszym...

...i może jednak powinna była powiedzieć Edrykowi, iż kilka dni temu odkryła, że jest w ciąży.
Dawno nie pisałem żadnego opowiadania, więc czas to nadrobić. Ponownie fantasy, ponownie zabaw płciami bohaterów, ponownie trochę zła :)
© 2016 - 2024 TGPL
Comments14
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
cyberdog666's avatar
Super! Raz, że klimacik fantasy zawsze mi podchodzi, a też i lubię takie nowelki zajefajnie spuentowane. Dalszy ciąg mógłby być dobry, kiedy wiedź ma się mści na królu za holokaust czarownic.